To był czarowny czas – miejsce za jakim tęsknimy – przestrzeń i majowa zieleń, prawdziwa polska wieś i zachody słońca, które kończyły dni. Joga, która jest praktyką ciała i ducha, pod czujnym okiem nauczyciela Anny Borawskiej – była intensywna, uzdrawiająca i relaksująca. Pozwoliła odnaleźć drogę do oddechu, do przestrzeni wewnątrz Siebie, gdzie tak wiele spokoju. Praktykę uzupełniły dwa koncerty gongów, których dźwięki i grająca na nich Renata, a za oknem zapach lasu – wprowadziły nas w krainę bajki, inspirowały i uspokajały;) Zmysły szalały przy stole – gospodarz tego miejsca Marek serwował takie specjały, że trudno znaleźć słowa, aby opisać te smaki! Kuchnia autorska,niszowa i wegetariańska – uśmiech nie schodził nam z twarzy, tym bardziej że były dokładki;) Były jeszcze cztery psy, których obecność i uważność – uczyła nas delektowania sią życiem tu i teraz;) To była moja najpiękniejsza majówka – tak dużo sobie podarowałam akceptacji i zrozumienia – oby takich magicznych warsztatów było Aniu wiecej;) Namawiam każdego, kto choć przez chwilę się zastanawia;) Dziękuję.