Wyjeżdżając do Wielkiej Wsi, nie nastawiałam się na jakieś niewiarygodne efekty, miałam zamiar odpocząć od domu, pracy, miasta, poćwiczyć jogę w kameralnej grupie, złapać trochę powietrza, w sensie dosłownym i w przenośni.
Nie oczekiwałam wiele, chociaż nie ukrywam, że od bywalców Wielkiej Wsi słyszałam entuzjastyczne opinie. I teraz muszę dołączyć mój głos do chóru zachwyconych! Atmosfera niezwykła, każdy z nas czuł się jak długo oczekiwany gość, dla którego Ania ma tyle czasu, ile mu potrzeba, zarówno na zajęciach jogi, jak i po nich. Ania ma nadzwyczajną umiejętność okazywania uwagi. Kiedy zwraca się do ciebie, masz uczucie, że jesteś dla niej w tym momencie najważniejszą osobą na świecie. A potrafi również zajrzeć do głębi…
Wróciłam odmieniona – oddycham głębiej i czuję się silniejsza. Mam nadzieję, że spokój i poczucie mocy, które przywiozłam ze sobą, zostaną ze mną jeszcze długo. I już oczywiście sprawdzam możliwość dołączenia do kolejnego wyjazdu.
O jedzeniu, jakie serwują Renia i Marek można by mówić bez końca, więc powiem tylko, że było przepyszne i majówka z jogą mogłaby mieć podtytuł: żegnaj, talio!